Nie było przekroczenia norm zanieczyszczeń powietrza
Przed godz. 7 wojewoda zachodniopomorski Adama Rudawski, który przyjechał na miejsce, poinformował, że trwa dogaszanie. Przed godz. 9 w mediach społecznościowych wojewoda zapewnił: „Szczecinianie są już bezpieczni".
Przed godz. 4 Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ogłosiło alert dla mieszkańców Szczecina: „Nie zbliżaj się do miejsca pożaru. Nie otwieraj okien. Śledź komunikaty służb”. Ostrzeżenie nie zostało odwołane, ale wojewoda przekazał, że „alarm możemy uznać za zakończony”. Rudawski dodał, że w związku z pożarem nie odnotowano skażenia "pobliskich cieków wodnych". Podkreślił, że cały czas monitorowana jest jakość powietrza.
Na miejscu pracowała grupa ratownictwa chemicznego PSP.
Dostępnymi urządzeniami, w sposób możliwy do wykonania tych pomiarów, nie zostały stwierdzone przekroczenia stężeń gazów niebezpiecznych - przekazał PAP przed godz. 9 oficer prasowy Komendy Miejskiej PSP w Szczecinie st. kpt. Franciszek Goliński.
Pożar wybuchł w hali produkcyjno-magazynowej o powierzchni ok. 2 tys. mkw. zlokalizowanej przy ul. Ks. Kujota w Szczecinie, na terenach przemysłowych. Znajduje się tam zakład przetwarzania opon.
W hali znajdują się rozdrobnione opony, oleje, środki chemiczne. Podczas pożaru było bardzo duże zadymienie. Na nocnej zmianie, jak przekazali strażacy, pracowało 10 osób. Ewakuowali się.
Jeden z pracowników, 35-letni, podtruty gazami pożarowymi, w stanie ogólnym dobrym, został zaopatrzony przez zespół ratownictwa i przewieziony do szpitala – wyjaśnił Goliński.
Przyczyny wybuchu pożaru na razie nie są znane. Okoliczności zdarzenia będą ustalane przez policję i być może powołanego w sprawie biegłego.
Strażacy, wstępnie wskazując przyczynę pożaru, przywołują relacje pracowników zakładu i "problem podczas trwania procesu technologicznego". Goliński w rozmowie z PAP wyjaśnił, że przetwarzanie opon odbywa się w dwóch etapach, dwóch częściach obiektu.
W jednej hali są rozdrabniane opony i są one transportowane na drugą halę, gdzie prowadzony jest proces chemiczny - piroliza opon. W tej części hali doszło do pożaru - powiedział Goliński.
Pytany, czy mogło dość do celowego podpalenia, stwierdził, że w tym zakładzie byli w nocy pracownicy, to jest obiekt zamknięty, teren ogrodzony.
Goliński poinformował, że o godz. 9 przy spalonej hali są jeszcze dwa samochody gaśnicze i drabina mechaniczna, by dogaszać zarzewia ognia.
Doszło do odkształcenia konstrukcji hali, najbardziej zniszczona jest nadbudówka, nie jest bezpieczne chodzenie tam - zaznaczył Goliński. - Strażacy jeszcze przez jakiś czas będą na miejscu, by monitorować sytuację - podsumował.
W akcji gaszenia nocnego pożaru zakładu przetwarzania opon przy ul. Ks. Kujota uczestniczyło kilkanaście zastępów straży pożarnej, jednostki PSP i Portowa Straż Pożarna. (PAP)
tma/ jann/
